Życie wie co dla Ciebie lepsze


02 marca 2024, 21:32

Więc tak, moje drogie duchy internetów... Wiem, że nikt nie czyta moich wypocin, ale jakbyś trafił tu przypadkiem to wiedz, że miło Cię tu gościć. Chciałabym, żebyś wyniósł z tej czytanki cokolwiek, ale rozczaruję Cię, nie napiszę pewnie nic odkrywczego. Dawno mnie tu nie było. A pozmieniało się. Ostatni wpis dotyczył braku miłości. Mam kontynuacje tego tematu.

Miłość jest jak wrzód na dupie... Pojawia się nie wiadomo skąd, rośnie, zbiera się, dojrzewa i gdy wszystko zdrowo idzie, schowa się nie powodując wiekszych problemów. Przychodzi relacja z którą dobrze się czujesz. Ale czasami zbiera się, rośnie, zaboli od czasu do czasu, czasami powoduje dyskomfort i przychodzi moment kiedy pierdolnie z hukiem powodując totalny rozpierdol, cieknie, krwawi, strasznie boli, goi się, ale w ogólnym rozrchunku przynosi ulgę. Schodzi pewien ciężar, który dane nam było nosić, odchodzi ból, dyskomfort i pozostaje tylko ślad, blizna, która przypomina nam, że to było coś wielkiego, niejeden zacierałby rączki z fascynacji posiadania takiego okazu, byli by tacy, którzy najchętniej by sie tego pozbyli i tacy którzy wiedzą, że nic nie dzieje się bez przyczyny.

No i teraz chodzę z bólem dupy..

Tak, "mój wrzód" pierdolnął. Cztery lata się pięknie rozwijał, rósł, nabierał kształtów, żeby móc niespodziewanie zapaprać mi spodnie, zadać mi straszny ból i zapewnić mi rekonwalescencje i bliznę. 

Prefer et obdura, dolor hic tibi proderit olim 

Znoś i wytrwaj, ból ten przyda Ci się kiedyś.

Ten wpis nie jest po to, by wyrazić swoją złość na miłość. Raczej jest po to, by mieć świadomość, że nic nie jest nam dane na zawsze, że czasami na pewne rzeczy w ogóle nie mamy wpływu, że czasami coś się dzieje, bo musi, że choć czasem myślisz, że zrobiłeś wszystko na co było Cię stać okazuje sie i tak, że to za mało. Przechodzę swoją żałobę po utraconej miłości. Ale doszłam już do punktu akceptacji. Złość mija, smutek maleje,a świadomość kruchości wszystkiego rośnie. Ta strata była na tyle ogromna i strasznie bolesna przez okoliczności, w których nastąpiła.

"Jest tylko jedno lekarstwo na depresję... Druga osoba, która będzie, która nie pozwoli Ci upaść... A jak upadniesz- pomoże Ci się podnieść"

Ja miałam dwie takie osoby i obie mnie opuściły. I gdy tracisz coś i kogoś o takiej randze w Twoim życiu ból jest tak ogromny i niewyobrażalny, że życie staje się Twoim największym wrogiem. 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz